No nie mogłem sobie podarować takiego cudnego zachodu słońca. Chodzimy sobie we dwójkę na spacerki, bo chłopcy wolą się kisić w pokoju przy internecie.
Przebojem dnia okazały się pohane lignje, które sobie zamówiłem w restauracji, a połowę ze... zjedli mi synowie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz