niedziela, 31 sierpnia 2014

Rybki własne

Kolejny dzień zdjęć podwodnych. Rybki podpływają bardzo blisko jeśli się na dnie usunie kilka kamieni - wtedy można kilka fajnych zdjęć pstryknąć.
Na obiad w restauracji znowu furorę robią pohane lignjie, które zamówili Julek i Szczepan. Ania rybę lubin, ale to chyba żadna z tych na zdjęciu, bo większa była.

sobota, 30 sierpnia 2014

Z góry

Zdjęcie zrobione z góry, ale nie z samej góry, tylko gdzieś z wysokości 1200 mnpm. Oczywiście spróbowaliśmy z Anią jeszcze raz, ale zeszliśmy, a w każdym razie ja, wykończeni. Nogi się pode mną uginały. Jakie potem jest słodkie leniwe leżenie na plaży!

piątek, 29 sierpnia 2014

Długonodzy

Nasze cienie podczas spaceru przy zachodzącym słońcu - ale zeszczupleliśmy na tych wczasach!
A po powrocie ze spaceru czytanie książek na werandzie ze szklaneczką wina w ręku - czego można chcieć więcej od życia?

czwartek, 28 sierpnia 2014

Ściana Biokova

Te szczyty na zdjęciu w tle wznoszą się na wysokość ok. 1500-1600 mnpm. Same gołe ściany mają ponad tysiąc metrów. Na zdjęciu tak to nie wygląda, ale tam jest się co wspinać.
Hyc! O 21:00 jeszcze 25 st. C.

środa, 27 sierpnia 2014

Rozmaryn

Postanowiliśmy wejść na Szybenik wznoszący się ponad 1400 m nad Promajną. Zawróciliśmy. Przewyższenie, sypkie piargi i upał robią swoje. 
Na zdjęciu zwisające pędy rozmarynu gdzieś w Baście.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Krab pustelnik

Ania znalazła i wyłowiła takiego krabika w wolnej muszli, przyniosła na plażę w wodzie w okularach, a po sesji zdjęciowej spowrotem do wody.
O 17:00 28 st. C - może być :-)

niedziela, 24 sierpnia 2014

Zachód słońca

No nie mogłem sobie podarować takiego cudnego zachodu słońca. Chodzimy sobie we dwójkę na spacerki, bo chłopcy wolą się kisić w pokoju przy internecie. 
Przebojem dnia okazały się pohane lignje, które sobie zamówiłem w restauracji, a połowę ze... zjedli mi synowie :-)

sobota, 23 sierpnia 2014

Mniam

Obiadek na werandzie - Ani wypasiona pizza z Plavaczem.
Poza tym plaża, woda, plaża, woda ...

piątek, 22 sierpnia 2014

Kąpiel w złocie

Wieczorna kąpiel w Jadranskom More, w złotych promieniach zachodzącego słońca.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Idzie burza

Po południu nadeszła burza. Granatowe chmury gdzieś od Splitu. Było to piękne, fotogeniczne, tylko nieco wcześniej musieliśmy się ewakuować z plaży.

środa, 20 sierpnia 2014

Oliwka

Po porannym bieganiu dzień lenistwa, plażowania, wdychania aromatów pinii, ziół, oliwek i wygrzewania się w słońcu południa.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Wakacje!

Po 11 godzinach jazdy i pokonaniu 1154 km jesteśmy w Promajnej! Kolacyjka na tarasie.

piątek, 15 sierpnia 2014

20

20 lat się już moja kochana Ania ze mną męczy :-)
A na zdjęciu kwiat tykwy.

czwartek, 14 sierpnia 2014

Pokręcony świat

Tykwa się pnie i łapie czego tylko sięgnie.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Bracia

Dwa śpiochy - Figiel z jego rok młodszym braciszkiem. Ten mniejszy ciągle do oddania!
Skończyłem dzisiaj bardzo fajny i ciekawy kryminał, jedna z najlepszych książek które przeczytałem w tym roku - "Wyrok" Mariusza Zielke. Z niego mój cytat dnia: "Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek nic nie robił." [Edward Burke]

niedziela, 10 sierpnia 2014

Tykwa

Leniwa niedziela z książeczką w jednej ręce i aparatem w drugiej. No i w altanie. A że na altanie pnie się tykwa ... Nie mogłem się potem zdecydować na jedno zdjęcie więc dzisiaj trzy.
Burza zrzuciła nam jakieś 10 kropel na metr kwadratowy, choć grzmiało jak sto pięćdziesiąt - od wschodu, a potem północy.


piątek, 8 sierpnia 2014

Kotek

Od wczoraj mamy do oddania kotka (na zdjęciach). Ma ok. 5-6 tygodni, odrobaczony i odpchlony, z książeczką zdrowia. Weterynarz powiedział, że to "on" i że jest zdrowy.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Idzie burza

Od południa, znad czeskich Beskidów nadchodzi front burzowy z bardzo ciekawymi chmurami w różnych warstwach.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Znowu chmury

Dalszy ciąg ciekawych zjawisk pogodowych z chmurami w roli głównej. Znowu poszło gdzieś bokiem.

sobota, 2 sierpnia 2014

Cudne niebo

Piękne niebo, dookoła chodzą burze.